Pierwszy post z serii o pomocach Montessori wykonywanych własnoręcznie.
Metodą Marii Montessori zainteresowałam się, kiedy Emi miała 8 miesięcy. Od tego czasu tworzę na nasz użytek różnego rodzaju pomoce, gdyż te gotowe dostępne w sklepach mają przerażająco wysokie ceny.
Na pierwszy ogień idzie mata, którą uszyłam z polarowych kocyków kupionych w KIK-u. Emi jest jeszcze zdecydowanie za mała żeby w pełni z niej korzystać, póki co ustawiamy na niej zwierzątka i rozmawiamy o tym, które z nich żyją na lądzie, a które w wodzie.
Dodatkowo do maty przygotowałam też karty (widoczne na pierwszym zdjęciu) przedstawiające różne formy terenu. Wykonałam je z brystolu, następnie go zalaminowałam, żeby był trwalszy. Na koniec przykleiłam wikolem wycięte z filcu formy terenu. W przyszłości mała będzie mogła dopasowywać te z kart do tych z maty. Muszę jeszcze przygotować do nich odpowiednie podpisy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz