spodobała mi się krzyżykowa Madame Butterfly i postanowiłam ją wyszyć. Zaczęłam, potem przestał mi się jakoś podobać kolor, żałowałam, że nie robiłam jej w czerni. Potem jedna przeprowadzka, teraz druga, szydełkowe prace w międzyczasie i tak jakoś przeleżała sobie około roku.
Obecnie postanowiłam jednak do niej wrócić i dokończyć, ponieważ mamy z G. plany pomalować naszą sypialnię na jakąś czerwień bądź coś czerwonopochodnego, więc będzie pasować do wystroju.
Na chwilę obecną mam tyle. Od niepamiętnych czasów mam wolną całą sobotę i niedzielę, mam nadzieję że coś podgonię.
Moja Madame Butterfly - zdjęcie niestety zrobione telefonem |
W czerwieni też jej do twarzy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńWróciłam niedawno z pracy i kończę wyszywać. Zastanawiam się tylko czy dodawać koraliki tak jak w oryginale czy jednak je sobie darować. No i jeszcze trzeba załatwić ramkę :)
UsuńMówiłam już wiele razy ,ze zazdroszczę dziewczynom które potrafią wyszywać ,więc Tobie tez zazdroszczę i podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPiękny haft
Pozdrawiam gorąco.
Och dziękuję :) Jest już skończony. Jak będzie oprawiony to wrzucę fotę :)
OdpowiedzUsuń